Kortyzol – hormon o dwóch twarzach
Wszyscy ćwiczący obawiają się katabolizmu i głównego hormonu stojącego za nim – kortyzolu. Kortyzol jest jednak hormonem niezbędnym, szczególnie do utrzymania wydajnej energetyki wysiłkowej. Problem pojawia się wówczas, gdy jego podwyższony poziom utrzymuje się zbyt długo. Do takiej sytuacji dochodzi np. przy niepełnej regeneracji wysiłkowej, zarówno tej podejmowanej tuż po treningu, jak i tej następującej w czasie odpoczynku nocnego. Wysoki kortyzol może wynikać z zbyt rygorystycznej, niskokalorycznej diety, nieregularnego przyjmowania posiłków, które jest przyczyną notorycznych hipoglikemii (niedocukrzenie). W końcu kortyzol stymuluje nadmiaru stresu różnego pochodzenia.
Kortyzol to hormon jednak potrzebny gdyż to on pozwala znaleźć siłę do ucieczki w sytuacji zagrożenia, stawiać czoła maksymalnym obciążeniom treningowym. Organizm uwielbia stan równowagi, stąd po tym jak poziom kortyzolu drastycznie się podniesie (wysiłek, stres, niedożywienie…), potem powinien łagodnie powrócić do poziomu spoczynkowego, który pozwala osiągnąć stan regeneracji, poprawiać poziom adaptacji wysiłkowej (czyli tempo uzyskiwanych efektów treningowych).
Kortyzol wydzielany w ilościach fizjologicznych jest anaboliczny, gdyż stabilizuje błony komórkowe, utrzymuje pobudliwość tkanki nerwowej, umożliwia zachowanie intensywnej energetyki wysiłkowej, pobudza anabolizm białek. Ten sam hormon, gdy zaczyna być wydzielany w nadmiarze, lub zbyt długo utrzymuje się na podwyższonym poziomie, staje się synonimem gospodarki katabolicznej, która uniemożliwia poprawę wyników treningowych. To właśnie on wprowadza ujemny bilans azotowy (dodatni bilans jest warunkiem anabolizmu mięśniowego), powoduje wzrost katabolizmu mięśniowego. Podwyższony kortyzol stymuluje także apetyt i sprzyja rozwojowi niechcianej tkanki tłuszczowej, do tego w najmniej estetycznym obszarze ciała jakim jest brzuch. I to właśnie nadmiernie rozwinięta brzuszna tkanka tłuszczowa stanowi dodatkową pożywkę dla kortyzolu, który wypiera inny anaboliczny hormon – testosteron! Na szczęście przyjmując suplementy z Ashwagandhą jesteś w stanie trzymać w ryzach kortyzol.
Zbyt wysoki poziom kortyzolu obniża poziom testosteronu!
Niestety im więcej kortyzolu w organizmie, tym mniej anabolicznego testosteronu! Aktywny kortyzol uniemożliwia testosteronowi połączenie się z receptorem, a co za tym idzie wypełnianie jego anabolicznej funkcji. Poza tym stymulowana przed nadmiar kortyzolu brzuszna tkanka tłuszczowa charakteryzuje się ogromnym zagęszczeniem receptorów dla kortyzolu. Jakby mało było nieszczęść to właśnie w wisceralnej tkance tłuszczowej następuje proces aromatyzacji, czyli przekształcania się testosteronu w żeński estradiol!.
Jeżeli czujesz, że od dłuższego czasu nie jesteś w pełni zregenerowany, coraz bardziej w kość dają ciężkie treningi, po których z trudem zasypiasz, to może oznaczać, że potrzebujesz dodatkowego wsparcia ze strony Ashwagandhy.
Ashwagandha to roślina zaliczana do grupy adaptogenów, czyli roślin mogących poprawiać odporność organizmu na czynniki stresowe. W jednym z badań z 2012 roku potwierdzono, że Ashwagandha pomaga obniżać poziom kortyzolu[1]. Jeżeli czujesz, że organizm nie do końca radzi sobie z utrzymaniem kortyzolu na wodzy, przez co doskwiera Ci coraz częściej zmęczenie, spadek gotowości wysiłkowej wesprzyj możliwości adaptacyjne swojego organizmu witanolidami – aktywnymi związkami zawartymi w wyciągu z Ashwagandha. 1 kapsułka Ashwagandha Max to aż 30 mg tych cennych substancji wspomagających m.in. regenerację organizmu poddawanemu intensywnemu wysiłkowi.
Nigdy nie zapominaj – nie tylko jakość treningu decyduje o tym, jakie efekty osiągasz. Uzyskiwane wyniki treningowe to wypadkowa treningu i procesów regeneracji.
[1] A Prospective, Randomized Double-Blind, Placebo-Controlled Study of Safety and Efficacy of a High-Concentration Full-Spectrum Extract of AshwagandhaRoot in Reducing Stress and Anxiety in Adults, [w:] Indian J Psychol Med. 2012, jul-sep 34(3)